Początek walki – coś ty najlepszego zrobił...
Jest 4 luty 2016 r. Dzisiaj postanowiłem, wiem brzmi to górnolotnie zakończyć moje wieloletnie uzależnienie od Hazardu, tak zdaje sobie z tego sprawę że jestem uzależniony – gram 15 lat. Jestem zniszczony psychicznie po nocach śni mi się jak gram na maszynach, w mojej wyobraźni cały czas mam wizję ogromnej wygranej która zamieni moje życie.
Wczoraj grałem – sukces z 100 złotych , wygrana 2700 – zgodnie z wszystkimi prawidłami gram dalej po około 2 godzinach wychodzę z salonu z 20 groszami w portfelu, cały jestem rozdygotany, ból w klatce piersiowej zły w oczach. Myśli co ja najlepszego zrobiłem – mogłem zabrać te 2700 i wyjść – jakim jestem frajerem, złym człowiekiem i bydlakiem.
Nagle sobie przypominam, w domu w szufladzie mam jeszcze 1000 zł – jadę zabiorę na pewno się odegram, w połowie drogi się zatrzymuję i biję się w twarz, krzycząc głośno nie i uderzając rękami w kierownicę, zaczynam płakać …